– A więc byłaś kiedyś mężczyzną… – zaczyna dziewczyna. – Ojej, chciałabym! Ale pomyliłaś tytuły! – wybucham śmiechem – Idziemy po „Osobę Transpłciową” czy mogę w czymś pomóc? Projekt Human Library zaczął się 16 lat temu w Danii, gdzie grupa „Stop Volden” (pl.
O co chodzi w serii SOS? Zgodnie z tym, jak SOS brzmi w kodzie Morse’a: 3 krótkie sygnały – 3 długie – potem znowu 3 krótkie, w każdym SOSie będę podrzucała Wam 9 sposobów na spędzenie czasu. Na „krótkie” możecie poświęcić od minuty do pół godziny. Na „długie” zejdzie Wam więcej czasu.
Oto nowa seria na No Easy Answers: SOS. Zgodnie z tym, jak SOS brzmi w kodzie Morse’a: 3 krótkie sygnały – 3 długie – potem znowu 3 krótkie, w każdym SOSie będę podrzucała Wam 9 sposobów na spędzenie czasu. Na „krótkie” możecie poświęcić od minuty do pół godziny. Na „długie” zejdzie Wam więcej czasu.
Dopiero co wielu z Was podzieliło się w gronie rodziny wielkanocnym jajkiem, a dziś ja chce się z Wami podzielić kilkoma blogami, bez których moje życie w sieci (ale i poza nią!) byłoby jakościowo gorsze. Kolejność przypadkowa, a opisy krótkie, żebyście mieli czas poczytać dzisiaj ich właśnie.
Uczę ludzi już od ponad 13 lat. Ale pytanie „Jak się tego wszystkiego nauczyć?” usłyszałam chyba po raz pierwszy pod drzwiami pokoju, w którym uczyła się moja starsza o 8 lat siostra. Miałam wtedy może z 4 lata..? To pytanie o wielu odcieniach: rezygnacji, zdumienia, przebiegłosci, lenistwa, bezradności… przez lata udzielałam na nie różnych odpowiedzi.
Stęsknionym przypominam, że moje publikacje można znaleźć też poza No Easy Answers. Przykładowo: ostatnio weszłam w skład redakcji portalu TęczowyPoznań.pl, znajdziecie tam już teraz moje recenzje „The Danish Girl” i „Kryptonimu ‚Hiacynt'”, a kolejne teksty będą się ukazywać regularnie.
I needed to stop bottling this up, talk to me now. No cuts, no make-up, no script. Now it’s your turn… probably.
Pięknym początkiem historii może być źrenica, dlatego kiedy robię jakiś materiał zaczynam zwykle od przestudiowania oczu osoby, z którą rozmawiam. Tym razem nie dano mi szans. W Virtual Quest najpierw zabrano mi oczy. A potem na wszelki wypadek – uszy.
Kiedy za oknem szaruga, a mnie przygniata góra obowiązków, przypominam sobie, że według kogoś, kiedyś, byłam wzorem poukładnia i produktywności. Zapytano mnie wtedy, mile łechtającym ego tonem: – Jaka jest Twoja tajemnica? Masz takie kursy, takie certyfikaty, piszesz, robisz X, Y, Z… kiedy? – Mam okresy, że mało sypiam.
U mnie za oknem śnieg powoli przyprusza okoliczne działki i cisza po Sylwestrze kłuje w uszy.