Moim przodkom
Kiepsko idzie mi zrozumienie, że sieć czy technologia może być przerażająca. WiFi i LTE są dla mnie jak powietrze – są wokół, chociaż niewidzialne. I czerpię z nich tak samo, jak z powietrza. Od powietrza mam płuca, od sieci – gadżety.
– Co robisz?
– Nadrabiam sieć.
– ???
Mimo bycia „ciągle podłączonym” – z dobrodziejstw internetu korzystam różnie. To jak oddychanie albo jedzenie – inaczej brzmi uspokojony oddech śpiącej osoby, inaczej kogoś, kto właśnie przebiegł 2 kilometry. W autobusie, na smartfonie, nie mam czasu na pogłębioną lekturę, ale mogę porozmawiać z kolegami na facebooku. Długie teksty muszą poczekać na kubek herbaty i tablet w domu, na tapczanie.
Te nawarstwiające się media, których w danej chwili nie możemy przejrzeć powodują u nas tzw. FOMO – Fear Of Missing Out (Strach Przed Przegapieniem) – zjawisko, które formalnie nie jest jeszcze schorzeniem ani zaburzeniem, ale istnieje dla wielu z nas namacalnie. Na różnych stronach, w różnych formatach, przecieka nam przez palce bycie na bieżąco. Trzeba to jakoś agregować i wrócić do tego, inaczej czujemy się drażliwi i niespokojni.
(przerwa na reklamę: wpadnijcie do Pana K. – jego mama też mierzy się teraz z nowymi technologiami)
W świecie pozacyfrowym funkcjonuje instytucja prenumeraty, kiedy redakcja wysyła nam najnowszy numer czasopisma do skrzynki pocztowej, a w mniejszych społecznościach – „teczki„, gdy pani z kiosku odkłada nam na bok po egzemplarzu określonych tytułów. W internecie rzecz się trochę komplikuje…
…na mediach społecznościowych (social media) takich jak facebook, twitter, instagram czy snapchat, każdy ma własny profil, zatem możemy go tam obserwować (follow, „falołować”). Niezbędny do tego jest nasz własny profil, który ktoś może zaobserwować w razie zainteresowania. Kiedy chcemy lepiej kontrolować to, kto nas obserwuje – możemy uczynić nasz profil prywatnym („zakłódkować go”) i pojedynczo zatwierdzać prośby o dostęp do umieszczanych przez nas treści. To doskonały sposób zarówno na to, by po prostu trzymać rękę na pulsie codziennego życia naszych znajomych, ale też dowiadywania się o tym jakie produkty i wydarzenia polecają inni, albo jak toczy się ich kariera (nie przegapimy żadnej audycji czy publikacji ulubionych twórców).
Jeśli zależy nam na bardziej merytorycznych treściach niż krótkie zajawki z życia, kariery, twórczości i opinii – przenosimy się na blogi i serwisy internetowe. Od strony kanału telewizyjnego, po bloga o rękodziele naszej kuzyni – mamy wiele możliwości by być z nim na bieżąco i nigdy niczego nie przegapić. Jeśli nasze życie internetowe krąży wokół skrzynki e-mailowej, dobrze zapisać się na newsletter – wtedy maile od autora lub zbiór linków wygenerowany przez komputer trafi wprost na naszą pocztę. Dodatkowo, wiele osób (jak ja – możesz dopisać się do mojego newslettera po prawej, wpisując imię i swój mail) bardzo ceni sobie dwukierunkowość takiej komunikacji i chętnie czyta, oraz odpisuje na maile zwrotne.
Gdy chcecie mieć aktualności z wielu różnych stron w jednym miejscu, zamiast maili od każdej strony osobno, możecie agregować RSSy (do tego celu polecam usługę Feedly, bo pojedynczy kanał RSS nazywa się feedem [czyt. fidem]) – RSSy działają dokładnie tak samo jak prenumerata, zapisujemy się na taki kanał przy pomocy programu, który ściąga nam w jedno miejsce każdą nowoopublikowaną treść. Symbol RSS, taki promieniujący z lewego, dolnego rogu kamyszek, znajduje się często na wielu stronach i blogach, wystarczy go kliknąć, ale nawet jeśli nie możecie go znaleźć, możecie wkleić link danej strony w tzw. czytnik RSS – we wspomniany już Feedly na przykład. Feedly potrafi sam wygenerował feed dla większości stron.
Jeśli traficie na stronę, na której interesuje was tylko jeden artykuł, ale nie macie czasu dokładnie się weń wczytać… polecam Pocket (dosłownie: Kieszeń) – aplikację dostępną na niemal wszystkie platformy, pozwalającą zachować film, zdjęcie, artykuł na później, a po przeczytaniu – zarchiwizować go albo usunąć z „kupki do nadrobienia”. Najłatwiej, postępując zgodnie z instrukcjami na stronie, utworzyć konto i zainstalować Pocket na wszystkim, co tylko możliwe – komórce, tablecie, jako wtyczkę do przeglądarki – gdziekolwiek dostaniemy od kogoś link (w mailu, na chacie, trafimy sami na jakąś stronę surfując po sieci) będziemy mogli po prostu kliknąć na kieszonkę i schować go na potem. Szczególnie przydatne, gdy nie chcemy się rozpraszać nad jakimś zadaniem, ale koniecznie zapoznać się z tym, co wysłała nam przyjaciółka.
Zostają jeszcze bardziej medialne niż tekst źródła przekazu – na stronach video (najpopularniejszą jest YouTube) są to vlogi i programy internetowe, ale mamy też podcasty (coś jak audycje radiowe, nagrania dźwiękowe) i krótkie formy filmowe – vine‚y (czyt. wajny) czy peryskopy. Analogicznie do mediów społecznościowych, musimy mieć konto na danej platformie, by móc subskrybować te treści. Jeśli zapuściliście się kiedyś na YouTuba, na pewno nie raz słyszeliście pod koniec odcinka programu prośbę by zasubskrybować kanał. Róbcie to, jeśli program wam się podoba! Dla twórcy to widoczny znak, że dobrze sobie radzi! A wystarczy tylko kliknąć przycisk „Subskrybuj” gdzieś w okolicach filmiku czy odtwarzacza dźwięku.