Początkowo, chciałam ten tekścik z rekomendacją puścić 1 kwietnia, ale pomyślałam, że nie weźmiecie go na serio i wyczekałam. Czuję się osobiście związana dość mocno z lokalną sceną kulinarną, więc jako że pogoda wkrótce będzie mocno sprzyjać wyjściom na kawę i ciacho – kilka moich rekomendacji na terenie Poznania, mojego ukochanego miasta.
(Disclaimer: Nikt nie zapłacił mi za reklamę, zdjęcia pochodzą z facebookowych fanpage’y opisywanych knajpek)
Piece of Cake
Żydowska 29
Aneczka i Kuba, dwoje urwisów prowadzących tę knajpkę niedaleko Starego Rynku w Poznaniu, oczarowują absolutnie wszystkim, od hipsterskiego ogrodu na tyłach, gdzie jedzących odwiedzają czasem okoliczne koteły, przez designarskie wnętrze i magazyny, ale nade wszystko – przez małą, dopieszczoną kartę. Ich kawy i herbaty są parzone może nie przez Brismanów z wymyślnymi misiami z pianki, ale z taką dozą serducha, że chcesz ich ucałować po wypiciu. A kto nie jadł ich ciasta marchewkowego albo tego z solonym karmelem – ten trąba! Są bomba!
Lodziarnia Wroniecka 17
Wroniecka 17 (niespodzianka!)
Rzut beretem od Piece of Cake (5 minut spacerkiem, dosłownie), znajduje się najlepsza lodziarnia w Poznaniu. Ktoś by się mógł sprzeczać, że mamy jakieś włoskie wymysły i te, tam, no, Lody Tradycyjne, Naturalne, jakieś tam…. nie. Do stu tysięcy parszywych chryzantem, tylko Wroniecka 17 wytrzymuje konkurencję. Mają sensowne ceny, owocami i dodatkami pachnie od wejścia, wszyscy są superpozytywni i sprzedają lody na szpachle (a jak ładnie się uśmiechniecie, doleją Wam płynnej czekolady do środka wafelka). Osobiście? Polecam ich lody wegańskie robione na mleku sojowym albo ryżu. Mają niepowtarzalny, intensywny smak, uwielbiam!
Ciastkarnia
Krysiewicza 6
Dobra, nie ma tu gdzie usiąść zbytnio, to bardziej piekarnia. Ale zaraz obok są rozległe tereny parku przy Starym Browarze. Zakupy i na trawkę! To, co dziewczęta potrafią tam wyczarować, nie tylko cieszy podniebienie i żołądek, ale też oczy! A wybór jest ogromny i zwala z nóg, bo nie wszystkie piekarniki stoją na tyłach – część znajduje się w centralnej części sklepu! Obstawione szklanymi słojami pełnymi ciastek sprawią, że poczujecie dreszczyk grzeszku, jak małe dziecko w spiżarce babci. Czy ślinka Wam nie cieknie, urwisy?
Concordia Design (Concordia Taste)
Zwierzyniecka 3
Wszyscy zaraz krzykną, że jedzenie, że żadna kawiarnia, ale widzieliście ich kartę deserów? Zmiania się sezonowo i jest bezcenna. W nowoczesnych wnętrzach spotkacie się z nowatorskimi pomysłami – przygodę z deserami tam zaczęłam kiedyś od karmelizowanych buraków i marchewek – i profesjonalną obsługą. Pytajcie, wszyscy kelnerzy na sali próbowali wszystkich potraw z karty i mogą Wam bardzo pomóc w wyborze nie tylko deseru, ale i odpowiedniego trunku. Zimą jadłam tam świetny mus orzechowy i wciąż ciekawość pcha mnie tam po kolejne wynalazki.
Projekt: Kuchnia
Półwiejska 42
Na dziedzińcu Starego Browaru, w kącie, przycupnął ten Projekt jakiś czas temu i ludzie go pokochali. Z przodu sklepik, z tyłu kuchnia, otwarta na wścibski wzrok głodomorów, z mistrzem Kuzianikiem – pamiętacie go z Top Chefa? Polecana dla miłośników slow food, wszystko fair trade, lokalne składniki, potraktowane z najwyższą czcią i szacunkiem. Każdy talerz to multisensoryczne przeżycie zapachów, kształtów, faktur, kolorów i smaków. Ich lemoniady i desery… cóż, nie mają sobie równych jeśli umiecie i lubicie celebrować jedzenie. To jest cały proces tutaj i może zakończyć się małym foodgasmem (a ile lajków na instagramie ;D!).
Gołębnik
Wielka 21 / Woźna 9 (ma 2 wejścia)
OK, to jest prawdziwy oldschool. Ta knajpa to randkowa oczywistość, miejsce babskich plotek, świątynia comfort food od kiedy pamiętam. Kurde, czasem ich bita śmietana jest za mdła, jabłecznik trochę za kwaskowaty, ale jeśli gdzieś indziej znajdziecie tak rozbuchaną, rubaszną wręcz, rozpustną, kartę herbat, kaw i ciast – to dajcie znać. Absolutny klasyk. Robią najlepszy gruszecznik w tej części Polski. Są przytulni jak jesienny wieczór z kakao w kocyku na kanapie. Wpadajcie koniecznie!
*****
Jeśli jesteście głodni, to zaraz Wielkanoc i obżarstwo, a niedługo potem – od 13 IV – w Poznaniu zaczyna się Culinary Fest. Dla wszystkich foodie to nie lada gratka, a niektóre w wyżej wymienionych miejsc biorą udział w akcji i jest okazja po taniości skosztować specjałów szefów poszczególnych kuchni. Widzimy się? :3