Ten tekst dedykuję moim uczniom, zarówno tym, którym myli się struktura pytań, jak i tym, którym wbijano do głów, że angielski to zawsze SVO (podmiot, orzeczenie, dopełnienie) odbijane od sztancy w nieskończoność. Dla wytrwałych – mały prezent na końcu.
Kategoria: edukacja
Wielu naszych (a piszę tak, ponieważ nie uczę już w pojedynkę) uczniów podeszło lub chce podejść do jakiegoś egzaminu potwierdzającego certyfikatem ich znajomość języka obcego, w szczególności angielskiego. I rzadko zdają sobie sprawę, że świat na FCE i CAE się nie kończy… Nie mówiąc już o tym, że te nazwy właśnie odchodzą do lamusa.
Wydaje się, że pod strzechy dotarła już świadomość tego, jak tworzą się nowe połączenia synaptyczne w naszych mózgach, a w konsekwencji, że przyswajanie nowych informacji i umiejętności to proces przebiegający w czasie.
Dla czytelników opowiadających się silnie za lewicą lub prawicą mam dwie wiadomości: jedną dobrą, drugą zaś złą – ale która jest która, to już każdy musi zadecydować sam. Otóż zgadzam się z PiS-em, że polski system edukacji wymagał reformy. To raz. A dwa? Nie „o take reforme” mi chodziło.