Co zabawne, najzgrabniejszą i najpełniejszą zarazem definicję znalazłam na Wikipedii: Bojkot (ang. boycott) – częściowe lub całkowite zerwanie kontaktów handlowych lub stosunków dyplomatycznych z firmą, organizacją lub państwem. Bojkot stosuje się w celu wyrażenia protestu lub wywarcia presji (wymuszenia ustępstw). Bojkot tzn.
Kategoria: analiza dyskursu
I nie, nie będzie to tekst o obrażaniu uczuć religijnych, ale świeckich.
Różne rozmowy z młodymi ludźmi na przestrzeni ostatnich kilku lat, a także dysputy z moimi rodzicami (ojcem-agnostykiem i bardzo wierzącą matką), musiały się kiedyś wyklarować w tekst. Mam nadzieję, że jeśli temat ten jest akurat Wam bliski, to dorzucicie garść sugestii od siebie albo przekażecie go zainteresowanym osobom. 1.
Załóżmy, że gdy to czytasz jest piątek, piąteczek, piątunio. Czas na płodozmian intelektualny, wieczór zabaw i alkoholu. Wracacie z kolegami autem do domu, kierowca całą noc się poświęcał i pił tylko soki i colę. Mimo to, macie wypadek.
Kiedyś byłam aktywnym użytkownikiem deviantArta, portalu gdzie swoje prace umieszczali ludzie kreatywni maści wszelakiej, od pisarzy i animatorów po grafików i fotografów.
Dotyka nas to wszystkich: naukowców, aktorów, dziennikarzy, budowlańców i księgowych. Młodych i starych z miast i wsi, niezależnie od płci. Mowa o myśleniu heurystycznym lub o heurystyce wydawania osądów (heuristic thinking) – czyli pewnych schematach wnioskowania, których nabieramy z doświadczeniem, a które nie zawsze są poprawne.
W szybko zmieniającym się świecie mowy potocznej zanim nastało „No rejczel” i „Włacha” (oraz ich nowsze odpowiedniki) mówiło się „Normalka”. Dziś argument, że coś jest normalne, a przez to oczywiste i pewne, pada niesamowicie często nawet w debacie publicznej.