2 września 2017

Kiedy Twoje dziecko lub uczeń nie chce czytać…

Zmiany w programie nauczania dla języka polskiego są ogromne i – nie bójmy się tego słowa – zabójcze dla poszerzania horyzontów. Za chwilę młodzież dowie się, co „przerabiają” w pierwszej kolejności i na kiedy. Zacznie się prokrastynacja, w ruch pójdą bryki, a co bardziej oblatane jednostki powędrują na kanał Mietczyńskiego.

U wielu młodych ludzi niechęć do książek rozciągnie się z lektur szkolnych na czytanie w ogóle. Co robić, żeby temu zapobiec?

1. Świeć przykładem.

To rada, którą usłyszysz wszędzie – jeśli sam_a nie czytasz (i to „na widoku”, żeby dzieci widziały!), nie licz, że kolejne pokolenie będzie. Czytaj książki, czasopisma, e-booki. Zwracaj się do książek o relaks, wiedzę i skrajne emocje. Czytajcie wspólnie, na głosy, gadajcie o pochłoniętych tekstach. Kupujcie razem nowe pozycje do domowej biblioteczki. To samo tyczy się nauczycieli. Chociażby kiedy piszą test lub wspólnie jedziecie autokarem – wyciągnij książkę. I tak zauważysz, jeśli będą rozrabiać.

2. Uczyń to łatwą rozrywką.

Jeśli zabawki i elektronika jest wszędzie, a półka z książkami tylko jedna, to nie jest najlepiej. Wynieś kilka pozycji do samochodu. Półóż dwie w toalecie. Nocny stolik? Oczywiście. Szkolna stołówka? Nauczycielu, weź poproś pracowników biblioteki o kilka egzemplarzy, których im nie żal, serio!

3. Porozmawiaj.

Przede wszystkim na liście tematów do rozmowy umieść różnice między źródłami cyfrowymi i drukowanymi. Na przykład źródła cyfrowe są bardziej na czasie (pomagają być nam na bieżąco z odkryciami i wydarzeniami na całym świecie), a źródła drukowane zazwyczaj stanowią zgrabną całość (nie ma potrzeby gromadzić i segregować informacji z wielu stron www, bo autor dokonał już spójnej selekcji za nas).

Z dzieckiem po 2-3 klasach podstawówki warto też przedyskutować, czy lubi być oceniane na podstawie wyglądu (przy zachowaniach, w których odrzuca się książki z góry, „bo będą niefajne”) lub czy zawsze rozumie, dlaczego ludzie postępują w dany sposób. Literatura daje nam odpowiedź na to pytanie, pozwala wejrzeć w głowy innych ludzi i zrozumieć, że świat nie jest czarno-biały, a kultura, wychowanie, przypadki losowe wyposażają nas w historie kształtujące nasze późniejsze wybory i poglądy.

4. Szanuj.

Szanuj zainteresowania młodego człowieka – jeśli właśnie przechodzi fazę na fantastykę lub czyta dwudziestą książką z kolei na temat lotnictwa pancernego, nie ingeruj. Toleruj zastane nawyki czytelnicze, pamiętając, że z łaciny tolerantia często otrzymuje etymologiczne tłumaczenie „cierpliwa wytrwałość” – a to oznacza, że zmiany nadejdą z czasem, a nie na pstryknięcie palcami. Potrzebują też przestrzeni do wyrażania własnych opinii, takich nie „pod klucz”, ale wynikających z dostępnych danej osobie środków przeżywania i interpretacji.

Jeśli takie rozmowy w szkolnej ławie lub u Ciebie w domu są niemożliwe, wskaż młodemu czytelnikowi_czce kulturalne fora internetowe lub istniejące w okolicy dyskusyjne kluby czytelnicze. Jeśli zaś takie spotkania nie mają miejsca w okolicznej szkole, bibliotece, księgarni czy domu kultury, zaangażuj się w ich stworzenie!

5. Pamiętaj o atrakcjach.

Nie brak na rynku książek wydanych pięknie i to właściwie na każdy temat. Oprócz mieszania gustu młodego człowieka (zarówno w wymiarze estetycznym, jak i praktycznym – tj. wybierania publikacji z zakresu interesujących go tematów) z własnym osądem przy wybieraniu lektur na początkowym etapie, należy też pamiętać o wspieraniu wyobraźni. W szkole są to często minidramy i prace plastyczne, ponieważ o to najłatwiej. Zgadywanie, co przydarzy się bohaterom opowieści lub wymyślanie dalszych ich losów, to też ciekawe zajęcie. Jeśli to możliwe – spotkanie z autorką lub autorem albo inna tematyczna wycieczka. Jeśli akcja książki dzieje się w tropikach – co powiecie na zoo lub palmiarnię? A może postaci jedzą jakąś charakterystyczną potrawę, którą możecie przygotować w domu lub wybrać się do restauracji, by jej spróbować? W książce ktoś uprawiał sport? Można poobserować profesjonalistów w trakcie zawodów lub samem wybrać się na trening. Osoby wzrastające w multimedialnym świecie potrzebują odrobiny przypomnienia, że czarne szlaczki na papierze (lub na ekranie czytnika) mają istotne powiązania z rzeczywistością, nawet jeśli skrywają się pod oniryczną narracją lub fabułą science fiction.

 

Na koniec, chociaż to powinno być oczywiste, przypomnę, że nagradzanie dziecka za czytanie – szczególnie pieniędzmi czy słodyczami – to kiepski pomysł. Jeśli samo obcowanie z książką – z przeżyciami i wiedzą, której dostarczyła nam jej lektura, a w efekcie pogłębianie dzięki temu kontaktów z innymi ludźmi – nie wystarczy za nagrodę… po prostu odczekajcie i zmieńcie, póki co, książkę.