Nieczęsto zdarza się, że Corpus Christi wypada Rejtanem w poprzek Dnia Matki. Zdaje się, że prawa strona sali sejmowej złośliwie poprzestawiała kalendarze tak, by w ciągu jednego dnia gloryfikować Matkopolkość, a jednocześnie przesłonić to ważniejszym, patriarchalnym uwielbieniem Męczeńskosynowości.
Żebyście nie zapomnieli, po co jest ten cały czwartek, 26 maja 2016, krótki cytat z „Barykad”. Bez komentarza, za to z serdecznymi życzeniami i łącząc wyrazy szacunku. I ani słowa o ustawie antyaborcyjnej. Ani klauzuli sumienia. Cicho sza!
Tysiące, miliony kobiet udręczone życiem z facetem, który zawsze pokazuje, że należy mu się, przekazuje swojemu synkowi podobne poczucie: należy ci się, dziecko. Nie masz, a powinieneś mieć. Twoja krzywda. […] Nie umieją przekazać dziecku poczucia, że świat i ludzie to nie królestwo niebieskie i nie supermarket, że różnie się trafia i że jest tak dlatego, że ludzie nie są doskonali, a okoliczności bywają przypadkowe, ale nie z powodu spisku sił zła przeciwko królewiczowi. Czy poczucie krzywdy jest w polskim systemie myślenie kamieniem węgielnym każdej budowli? […] Krzywda w końcu usprawiedliwia tyrana i jego postępki. Proszę, jak go skrzywdzono. Skrzywdzili go Ruscy, Żydzi, masoni, Niemcy, UE, krzywdzą go kobiety. Znajomi i zwłaszcza obcy. Historia go krzywdzi. Poza podejrzeniami są raczej ojciec i matka, siewcy idei krzywdy i własnego poświęcenia. Cwaniacy. Skrzywdzone dzieci nie są odpowiedzialne. Odpowiedzialność należy do wolnych. […]
Hanka, która w zasadzie nie cierpi tego modelu mężczyzny, według którego formuje swoje dziecko, […] musi [je] przerabiać na tyrana i psychola. I zauważmy, płeć tego dziecka nie jest tu przypadkowa.„Barykady” Bożena Keff/Umińska, 2006, str. 102-103