– Aga, obiaaad!
– ちょっと待ってくださいね。
– Chcesz mnie obrazić?
– I just said, I’m gonna be there in a minute!!!
Oto scenka gatunkowa z cyklu: codzienne życie z Gorońską. Czujecie trudność? …zacznijmy od tego, że przeciętny monojęzyczny człowiek zadaje zdumiony pewne pytanie z presupozycją: Jak Ci się nie mylą te wszystkie języki?! Otóż, najnormalniej w świecie – mylą się, Twoje założenie jest błędne. Czasem przeskakuje jakaś klapka w głowie i blokuje wszystkie języki poza jednym, innym razem tylko w jednym języku słowo wyraża dokładnie to, co chcemy powiedzieć (mówiąc prościej: można powiedzieć „żółtawa zupa z mięsa drobiowego na włoszczyźnie”, ale o ileż wygodniej brzmi po prostu „rosół”!). Jeszcze kiedy indziej obca gramatyka przestawia nam szyk słów w ojczystym języku i vice versa. Kiedy jesteśmy wyjątkowo wkurzeni, zmęczeni, a nawet w sytuacji łóżkowej – pewne języki przychodzą do nas bardziej naturalnie niż inne. Żyj z tym. Zaraz podpowiem Ci jak.
Jeśli nie chcesz, nie zmieniaj języka
To, że nie możemy się wysłowić w języku rozmowy nie oznacza, że musisz zaraz przełączać się na ten, którym operujemy (chociaż to miłe) – nie tracimy zdolności rozumienia wszystkich znanych języków właściwie nigdy. Chyba, że obudziliśmy się po dłuższej śpiączce, wtedy skonsultuj się nie ze mną, a z lekarzem lub farmaceutą…
Toleruj Rapid Language Switching
RLS to taka wkurzająca przypadłość, która polega na przeplataniu kilku języku w jednym zdaniu. Zdarza się szczególnie jak ponoszą nas emocje, albo czujemy się wyjątkowo bezpiecznie w Twoim towarzystwie i maksymalnie się rozluźniamy. Daruj nam. Po prostu.
I pytaj. Mój przyjaciel Marcin, dyskutując ze mną ten tekst, powiedział, że nie chodzi tu przecież o to, że się na kogoś kreujemy. Tacy po prostu jesteśmy. Jeśli zaś nasz rozmówca nie rozumie – nic nie przeszkadza mu pytać. On lub ona też nie pozuje na osobę, która jest wszechwiedząca. Jest za to kimś, komu zależy na nas i na naszym dobrym samopoczuciu. Dialog rozwiązuje większość problemów. Nawet te z Rapid Language Switching.
Wykorzystaj to
Poligloci często mają dużo zabawnych anegdot do opowiedzenia i tzw. trivia za pazuchą. Korzystaj z tego, bryluj znajomością z nimi na imprezach i pozwól im zarazić Cię swoją pasją. To, co niektórzy traktują jako wadę, przekuj w zaletę, docenimy to. Nawet nie wiesz jak fascynujące opowieści o powstaniu klingońskiego czy systemie pisma plemienia Bataków możemy Ci sprzedać. Serio.
Pomagaj wyjść z Fazy
Wielokrotnie przebywając zbyt długo w towarzystwie mówiącym w określony sposób, przełączałam się na ich język lub socjolekt. Brat „zarażał” mnie jąkaniem (a potem się ze mnie nabijał, jak to zauważał! Zołza!), Ślązacy godoniem (Żodyn nie wiedzioł, żem z Poznania, żodyn), a Japończycy japońskim. Po całym takim dniu trudno było mi wyjść z Fazy (takie określenia używałam), ale możesz pomóc! W tle puść radio lub telewizor z językiem, na który chcesz mnie przełączyć. Daj mi coś do przeczytania w spokoju. Pytania powtarzaj wolniej, dwa razy. Jeju, jak to pomaga! Dzięki!
Ucz się
Michał zareagował na pomysł tej notki prostym zdaniem „Niech się uczą!” i żałowałam, że jest zbyt dobrze wychowany, żeby dowalić jakimś siarczystym przekleństwem na koniec dla wzmocnienia przekazu. Jeśli musicie i nie wyrażamy sprzeciwu – uczcie się na nas, możemy być niezłym poligonem (Poligloci – poligon… łapiecie?). Ale każdy kolejny język wzbogaca was w nieprzebrane nowe światy, więc uczcie się nie dla nas, a dla siebie. Nie tylko przy nas, ale też samemu i z innymi ludźmi. Trzymamy kciuki!