14 stycznia 2015

Dlaczego nie dbasz o swoje zdrowie?

Nikt z nas nie jest idealny. Nie biegamy codziennie po parku przed pracą, kochamy pizzę i alkohol, na imprezie zdarza nam się puścić dymka, a seks czasem zaskakuje nas tak nagle, że o pójściu do apteki czy drogerii nie może już być mowy. Gdybyśmy zajrzeli w nasze genomy, potencjalny bałagan przyprawiałby o nieustanną migrenę. Spoko, tacy jesteśmy. To jest przyroda, tu rzeczy są messy. Ale w XXI wieku żadną nowością nie jest medycyna – czemu ją ignorujesz?

Żeby dziś się za bardzo nie rozwlekać, podam w punktach przykłady skrajnie dla mnie nieodpowiedzialnych działań w zakresie zdrowia, z którymi mam do czynienia nagminnie, a potem głośno się zastanowię, dlaczego się tak dzieje:

  • sięganie po bardzo silne leki (ketonal, antybiotyki), gdy nie ma takiej potrzeby
  • łączenie leków z alkoholem, popijanie ich kawą, zażywanie jednocześnie leków o znanej interferencji lub wraz z narkotykami
  • ignorowanie zaleceń lekarza w zakresie chorób przewlekłych, w szczególności dotyczących układu immunologicznego, krążenia i chorób endokrynologicznych (np. cukrzycy)
  • nie szczepienie dzieci, a potem urządzanie „balików bakcylowych” by mogły się od siebie zarazić różyczką czy ospą
  • niewykonywanie badań profilaktycznych, które państwo i różne organizacje pozarządowe oferują często za darmo i anonimowo – a zwłaszcza profilaktyki HIV, raka, chorób neurodegeneracyjnych (np. Alzheimer), chorób wieku dojrzałego (cukrzyca typu II, zawał, wylew etc.)
  • konsultowanie się z Doktorem Google, prasą kobiecą albo koleżankami z pracy, zamiast z odpowiednim lekarzem

Ostatnio dzięki uprzejmości firmy Abbott mogłam prześledzić case study na blisko 900 pacjentach z cukrzycą typu drugiego, insulinozależnej i insulinoniezależnej (średnia wieku ok. 60 lat, w przeważającej części kobiety – stanowiły 63% próby). Badanie ankietowe przeprowadził W. H. Polonsky et al. w USA, opublikował je w 2011 pod tytułem A survey of blood glucose monitoring in patients with type 2 diabetes: are recommendations from health care professionals being followed?. Odpowiedź na to pytanie trochę jeży włos na głowie. Badana próba, i tak już aktywna (badanie przeprowadzono na jednodniowej konferencji dla pacjentów z cukrzycą, musieli więc podjąć jakieś działanie, intencjonalnie się tam wybrać, a następnie jeszcze zechcieć wypełnić ankietę), i tak być może nie do końca szczera (chorzy raportowali sami o sobie, bez kontroli), w 55% przypadków spośród tych, którzy w ogóle regularnie oznaczali glikemię we krwi, nie podejmowało żadnych działań w zakresie diety, ruchu lub terapii lekami gdy wskazania te wykraczały poza normę! Przypominam, przeciętny cukrzyk powinien oznaczać glikemię (poziom cukru we krwi) przed każdym większym posiłkiem, jest to badanie niemal bezbolesne i zajmujące do 20 sekund.

To rzecz, która mnie zastanowiła najbardziej. Na każdych imieninach życzymy solenizantowi „zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia”, cytujemy poetę, że „szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz” – ale w obliczu choroby czy potencjalnego na nią zapadnięcia… jesteśmy bezczynni? „Wolę nie wiedzieć, na co umrę” słyszałam nie raz od ludzi z poprzedniego pokolenia i otwierałam oczy szeroko ze zdumienia. O co tu chodzi?

Dziwiłam się też, że nieustanne kampanie społeczne wciąż informują raczej, ŻE trzeba się badać, a nie JAK i GDZIE. Wciąż nie dociera do mnie, że ktoś musi też kręcić reklamówki „Nie bij dzieci i żony” i „Nie prowadź po pijaku” – to się wydaje tak oczywiste! Co robić, żeby nie pchnąć ludzi za bardzo w stronę hipochondrii? Motywować przecież trzeba!

Moimi jedynymi pomysłami jest ułatwienie monitoringu i pozytywny feedback. Coraz częściej smartwatche i różne wristbandy monitorują stale nasze ciśnienie, puls, głębokość naszego snu, ilość pokonanych kroków w ciągu dnia, czasami nawet spożywane kalorie. Optymistycznie patrzę w przyszłość, bo nawet cukrzyce mają coraz łatwiej – serie glukometrów Contour czy Xido mają bardzo krótki czas pomiaru i świetnie integrują się z urządzeniami z Windowsem czy iOSem (wciąż czekamy na Android!). Dodatkowo nowy model Xido Neo ma superwyraźny wyświetlacz (widać wynik z drugiego końca pokoju!) i może też badać stężenie ciał ketonowych (mniej kłopotliwe i bardziej dokładne niż badanie tego samego w moczu, jak zwykło się to było czynić) oraz zapisywać dawki insuliny. Czekam aż będzie można monitorować glikemię przez skórę, kolczykiem albo jakąś wszczepianą nanotechnologią. Z tym pozytywnym feedbackiem mam jednak problem – Contour praktycznie nie daje nam żadnych informacji zwrotnych, Xido Neo ma takie migające strzałeczki, które mówią nam czy przypadkiem nie wychylilismy się poza normę za daleko. Ciekawy pomysł, biorąc pod uwagę, że bezczynność chorych może wynikać z tej niewiedzy, że już należałoby coś zrobić. Ale gdy się nie ma powikłań i cukrzyca, hm, powszednieje, domyślam się, jak większość przewlekłych chorób, które trzeba trzymać w ryzach, to potrzeba mi, jako pacjentowi dodatkowych bodźców pozytywnych, żeby nie wpaść w cug przyzwyczajenia, sporadycznego mierzenia cukru i liczenia leków czy wymienników na oko. Wiele appek fitnessowych już wpadło na to, że osiągi zdrowotne można grywalizować – można opowiedzieć historię, jak w Zombie Run, można dzielić się wynikami z grupą znajomych i rywalizować, można wytyczać sobie wyzwania (wow, wirtualna odznaka dla Ciebie, miałeś 10 dobrych glikemii z rzędu, combo record!). To prawda, 60-latkowie z cukrzycą być może nie będą chcieli nic odblokowywać, żadnych skórek, dzwonków, darmowych opakowań pasków, naklejek, wirtualnych odznak, miejsc na tablicy rekordów, czegokolwiek. Ale to może być myśl dla całej reszty pacjentów z cukrzycą, ale też innymi chorobami wymagającymi stałego monitorowania. Jak myślicie, ten czas nadejdzie? Firmy farmakologiczne i medyczne w to zainwestują?


#darylosu od firmy #Abbott #najlepiej :3

A post shared by Agnieszka Gorońska (@goronska) on

Tekst powstał po moim spotkaniu z innymi blogerami i przedstawicielami firmy Abbott (właśnie wypuścili nową stronę!), które w Warszawie 10 stycznia 2015 zorganizowała agencja Szeri Szeri (cudni są!). Super było Was wszystkich poznać i podyskutować, to było bardzo rozwijające doświadczenie.