Jest poniedziałek, za chwilę Wigilia lub inne obchodzone przez Was święto. I tu zaskoczenie: większość ateistów, tak jak ja, lubi skorzystać ze świątecznej atmosfery, spotkać się z rodziną i obdarować czymś przyjaciół. Nie znam osobiście wszystkich moich Czytelników, ale z Wami też chciałam się czymś podzielić. Oto 12 piosenek, które wzbudzają we mnie emocje w okresie świątecznym: przez śmiech, ulgę do łez wzruszenia.
Zacznijmy od Hanka Greena, młodszej połowy Vlogborthers. On przypomni Wam, że chociaż wszyscy praktycznie dostają prezenty, jest jeden mężczyzna, który ma przerypane – są jego urodziny, a za jego czasów ich nie obchodzono. Jezus nie dostaje żadnego prezentu w Boże Narodzenie 🙁
Frustrację wyładujemy na klasyczną nutę „12 day…”, ekhem, „12 PAINS of Christmas” Boba Riversa. No bo serio – baterii nie ma w zestawie?!
Potem nie może u mnie zabraknąć przesłodzonego japońskiego popu. Moja propozycja to Pucchimoni z „Pittari Shitai Kurisumasu”. W dużym uproszczeniu, w Japonii Boże Narodzenie bardziej przypominają nasze Walentynki, więc wszystkie piosenki na ten czas kręcą się wokół listów miłosnych, znalezienia sobie randki i przysięganiu miłości. Tu w ofercie dodatkowo skoczna melodia i napisy po angielsku:
Potem polecimy w kosmos, na Chiron Beta Prime. Jonathan Coulton zaśpiewa Wam o tym, jak ludzie spędzają Święta z dala od domu. Jest naprawdę świetnie, serio. Serio, serio. No po prostu bomba. SERIO. Tutaj w świetnej interpretacji migowej Stephena Torrence’a:
Bez sensu, żeby nie było u mnie tęczowej piosenki w zestawieniu. Więc reinterpretacja też już klasyka „Baby, it’s cold outside” w wykonaniu dwóch cudownych aktorów w Holiday Special odcinku „Glee”:
Jak jeszcze Wam mało równości, to podbijam stawkę „Progressive Christmas Carols” Painta. Dowiecie się z nich, że czerwononosy renifer jest jak najbardziej zgodny z teorią ewolucji Darwina, a Gwiazdor przyniesie Wam bezglutenowe słodycze. Nie możemy przecież wykluczyć nikogo, prawda?
Bardziej tanecznie? Proszę bardzo, Utada Hikaru życzy panu Lawrencowi Wesołych:
Wracamy do klasyków w nieklasycznych językach. Jak wiecie, kocham ideę Esperanto, więc może nauczycie się jednej kolędy w tym języku? Proponuję „Paca Nokt'”, czyli Cichą noc:
Po sutej wieczerzy poruszajcie się trochę. Nowa, świecka tradycja to pytanie czy ktoś przypadkiem nie ma ochoty zbudować bałwana..?
No i nie zapominajcie, to czas, który macie spędzić blisko z rodziną. Ale nie ZBYT blisko. Gdy ktoś Wam sprezentuje paczkę prezerwatyw albo położy się pod choinką w samej tylko wstążeczce, zaśpiewajcie to:
A jeśli doskwiera wam samotność i pod choinką nikt nie tarza się w rzeczonej wstążeczce – możecie też wziąć rozwód ze Świętami. Lampki i prezenty wyrzućcie przez balkon, chwyćcie butelkę ulubionego alkoholu i zapętlijcie sobie „Christmas and me are through”:
I na koniec piosenka, przy której zawsze się rozklejam, wprost z południowej półkuli. Tim Minchin śpiewa o Świętach dokładnie to, co ja bym Wam mogła powiedzieć. Tak mi się do marzy od lat i kiedyś się to spełni:
A teraz wybaczcie, muszę iść po chusteczki. Po więcej niecodziennych rekomendacji na Boże Narodzenie, zajrzyjcie do Dawida.