Zbliżają się Święta (różne dla różnych ludzi), a potem Nowy Rok – czas zmian i przepełnienia nadzieją kiczowatą jak skarpetki z Hello Kitty. Niektórzy mają Adwent, inni są na diecie przed Sylwestrem, ktoś inny zaraz od stycznia przestanie palić. Spoko. Ale może lepiej zostać superbohaterem?
Zawsze zastanawiałam się, co jeszcze każdy z nas, na własną rękę, może uratować, obronić, poprawić. Pamiętam, z jakim podziwem patrzyłam na jedną z uczennic, która zużyte kartony od mleka składała w skompresowane, małe plecaczki – nauczyli ją tego w szkole. Dla niej ważne było, żeby śmieci zajmowały mało miejsca. Nie, nie ważne – naturalne.
Ktoś inny spędził cały wieczór, niejeden, pakując prezenty do Szlachetnych Paczek. Ktoś machał transparentem. Ktoś kandydował do samorządu lokalnego. Jeszcze inni nagrał teledysk i pozbierał hajs na dom dziecka. Ktoś dorzucił grosz do akcji Project 4 Awesome. Otworzył start up, założył NGO, wydawał publikacje. Zadzwonił po policję , gdy sąsiad tłukł dziecko za ścianą.
Kid President mówi, że najważniejsze jest compassion – współczucie, współodczuwanie, empatia – to czyni z nas superbohaterów. Ja myślałam o tym trochę inaczej, ale moje ujęcie „brak znieczulicy” , „zero obojętności” – postrzegam teraz jako po prostu drugą stronę tej samej monety.
Cynizm i dystans to może fajna rzecz, by wyrywać płeć przeciwną, ale nie ma nic lepszego niż pomóc rozwiązać jakiś problem. Mam zatem propozycję, jeśli robicie postanowienia noworoczne, niech będzie to zostanie superbohaterem. „Bez peleryny i bez gaci na spodniach„. Kimś kto podniesie pani na chodniku rozsypane pomarańcze albo starszemu panu pomoże obsłużyć biletomat. A może nawet zaprojektuje łatwiejszy, bardziej intuicyjny? Jeśli teraz pytacie mnie jaki problem należy rozwiązać, czemu nadać priorytet, odpowiem wypowiedzią Muhammada Yunusa, która wisi u mnie nad łóżkiem:
„How do you know a problem is worth solving? It’s easy! Every problem’s worth solving. This is what the human creativity is for.”